Athelas - Królewskie Ziele

Telvani

Chodźmy dalej, nie czekajmy do jesieni. Jeszcze długa droga przed nami.

Kathlin

- Hmm... dziwne - mruknęła Kathlin i schowała klejnot do sakwy, miała zamiar przyjrzeć mu sie później dokładniej - Pomożesz mi wejść? - zapytała Sapietha ze słodką minką stając obok konia

Telvani

Zapaliłem w milczeniu fajkę i wpakowałem się na osła.

Saptieth

Wampir podszedł do drowki i złapał ja w talii. Posadził wygodne na koniu. Potem sam wskoczył zwinne na wierzchowca.

AlterEgo

Wojownik rozejrzał się po polu bitwy, widok był przerażający, pełno zmasakrowanych ciał bandytów, krew tworzyła niewielkie jeziorka które i tak zostaną wessane w spragnioną ziemię. Wiele członków było już rozszarpywanych na strzępy przez padlinożerców. Taki po sobie zostawili znak podróżnicy, znak ognia i miecza. Nawet nie wiedzieli, że historia nie zapomni o tej rzezi.

Gdy wojownik skończył oglądać pobojowisko, usadowił się w siodle i ściągnął hełm założony na czas bitwy, był cały spocony, chustą wytarł twarz i ruszył za Saptiethem i Kathlin w dalszą drogę.

Kathlin

- Wiecie co? Zrobiliśmy błąd... Mogliśmy spalić wszystkie ciała - powiedziała Kathlin poprawiając długi warkocz który nieco sie rozplątał - Spalić i rozrzucić ich prochy... -

Saptieth

- Padlinożercy i pustynne wiatry zrobią to za nas. Jest dobry wiatr, za parę godzin piasek przysypie zwłoki. - odparł spokojnie wampir. - Co oczywiście nie gwarantuje, ze nikt wcześniej ich nie zobaczy.

Telvani

Ale nikt nie wpadł, że jak znajdą ich ścierwojady, wtedy natrafią najpewniej na nasz trop.

Saptieth

- Ścierwojady, jak sama nazwa wskazuje, zadowolą się zwłokami. - mruknął wampir. - Bardziej martwiłbym się tym, ze ci których zabiliśmy mogli mieć kumpli... Ale mniejsza z tym. Wygląda na to ze dojechaliśmy. - zabójca wskazał wielkie miasto widoczne już w oddali. Było położone wzdłuż morskiego wybrzeża i widocznie handel kwitł w nim świetnie. Już z tej odległości widać było jak wspaniałe są niektóre dzielnice, lecz, jakby dla kontrastu, inne dzielnice były nędzniejsze niż żywot orka. Wędrowcy podjechali do bramy, przy której stało kilku gwardzistów.

[Wybacz Alter, ze tak ci się Mg-owania wpie****m, ale ile można czekać Tongue

]

Kathlin

Kath owinęła sie szczelnie chustą, chowając pod nią włosy związane w warkocz, na dłonie włożyła lekkie, jedwabne rękawiczki, odwróciła sie dyskretnie do Sapietha - Więc padło na ciebie, grasz mojego... męża. Ale nic sobie nie wyobrażaj, bo jak mnie zdenerwujesz i wrócimy to... hmhmhm... - powiedziała drowka i zaśmiała sie podle, na jej dłoni zalśnił płomyczek który po chwili zgasł....

Saptieth

Wampir uśmiechnął się głupio
- A wiesz że nocując w jakiejś gospodzie, też będzie trzeba udawać małżeństwo?

Kathlin

- A wiesz że jak mnie rozzłościsz to wrzące piwo będzie najlepszym co może cie spotkać z mojej strony - powiedziała elfka z podłym uśmieszkiem

Saptieth

- To nie rozzłoszczę... ale co innego zrobię z chęcią. I uwierz mi, nie pożałujesz. - odparł Saptieth.

Kathlin

Wampir poczuł mocne uderzenie w żebra łokciem drowki - Uważaj... - powiedziała tylko

Saptieth

- Auu... Za co? Ja się tylko wczuwam w rolę. Ale później o tym pogadamy, teraz trzeba przejść nie wzbudzając podejrzeń, obok tych młotków. - wampir wskazał dyskretnie na gwardzistów.

Kathlin

- Hmm.. chyba nie możemy sie podać ze jesteśmy.. jesteśmy... No zwiedzaczami. Czuję że oni nie przyjeżdżają tu. Może przybyliśmy w interesach? - zaproponowała drowka

Saptieth

- Trzeba spróbować... - mruknął zabójca. - Niech Telvani z nimi rozmawia. W końcu to jego rodacy...

Kathlin

- Ja sie lepiej nie będę odzywać, bo mogę niechcący rozzłościć - powiedziała drowka otulając się szczelniej chustą

Telvani

Witajcie rodacy!
Strażnik spojrzał się na mnie z grymasem na wpoły zdziwiony na wpoły rasosny
Telvani? O na Hurina, jak Cię tu dawno nie było!
Spojrzałem mu prosto w oczy, i skojarzyłem kto to jest.
Dirk. Już od lat się nie widzieliśmy! Widzę, że masz nawał roboty, spotkamy się po służbie.
Dirk spojrzał na moich towarzyszy.
Hmmm...dobra, wejdźcie.

Saptieth

- Teraz by się przydało poszukać jakąś przyzwoitą gospodę. Znam jedną całkiem dobrą. "Pod Oceanem Gwiazd", znasz może? - wampir zapytał Telvaniego.