Athelas - Królewskie Ziele

Telvani

Czy znam? Heh, pamiętam... i pamiętam burdy... nie tam jest za dużo dziwek, jak przyjdzie straż rozdupcą całe miejsce i możemy oberwać. Lepiej pójdźmy do "Róży Pustyni". Tam jest spokojnie.

Saptieth

- Jak tam sobie chcesz... - odparł wampir. - Mi to wszystko jedno.

AlterEgo

Wojownik nie oponował. Gdy znaleźli się pod drzwiami "Róży Pustyni", zaczepił ich żebrak, AlterEgo dał mu kilka monet. Gdy cała ekipa znalazła się już w środku, zobaczyli dużą karczmę, większa niż w Minas Morgul i o wiele lepiej urządzoną. Na ścianach wisiało wiele obrazów oraz łbów, dzików, lwów, hien oraz innych zwierząt. Barman był wysokim, dobrze zbudowanym, czarnoskórym Haradrimem. Gdy weszli w głąb karczmy, uderzył ich silny zapach dziczyzny, dopiero wtedy uświadomili sobie jak bardzo są głodni. Ale jestem głodny, zjadłbym nawet olifanta z kłami. Chodź Telvani, zamówimy jadło i jakiś napitek. - powiedział dziarsko po czym szepnął - Niech Nasze gołąbeczki mają chwile dla siebie.

Kathlin

Kath poprawiła chustę aby sie upewnić aby na pewno dobrze ją ukrywała. Rozejrzała się z ciekawością po sali - Nigdy nie byłam wcześniej w takim miejscu jak to - powiedziała spokojnie

Saptieth

- Poczekaj aż zobaczysz resztę miasta. - odparł wampir. - Może od razu pójdziemy? Czy wolisz odpocząć?

Kathlin

- Teraz to chcę odpocząć... I coś zjeść, zgłodniałam po tej walce... - powiedziała - Choć wątpie aby to miasto było brzydkie - dodała

Saptieth

- Jak chcesz, żono. - odparł Saptieth uśmiechając się głupio. - Hmmm... mam pomysł. Obejmij mnie...

Kathlin

Drowka spojrzała na niego spod chusty - A dawno nie dostałeś kulą ognia w głowę? - syknęła

Saptieth

- No, od dość dawna nie dostałem... Ale nie o to chodzi. W lepszych knajpach, jak ta, jest zwyczaj darmowego obiadu dla nowożeńców... skoro już musimy udawać parę, to warto to wykorzystać. - odparł cicho wampir.

Kathlin

- Mhm... i tylko dlatego że cie obejmę wszyscy uwierzą że jesteśmy po ślubie - powiedziała drowka krzyżując ramiona na piersi

Saptieth

- Zawsze można poudawać... Już parę razy tak mi się udało... - powiedział wampir unikając spojrzenia drowki.

Kathlin

Drowka spojrzała na niego niezbyt przychylnym wzrokiem - To ja już wolę płacić - powiedziała chłodno

Saptieth

- Jak tam sobie chcesz... Pozwól sobie przynajmniej postawić posiłek. Nie wypada żeby dama sama płaciła. - odparł nonszalancko wampir.

Kathlin

- Skoro tak bardzo tego pragniesz - powiedziała drowka i uśmiechnęła sie promiennie, mogła sobie na to pozwolić bo chusta i tak zasłaniała jej twarz

Saptieth

- Tam jest karta dań, wybierz coś sobie. - wampir wskazał na tabliczkę na ścianie.

Telvani

"Gołąbeczki" Hehehe.
Podeszliśmy do karczmarza. Na palcu miał sygnet. Był szlachcicem.
-Bądź pozdrowion zakonu Zerchai!
-Zaszczyt to dla wędrowcy!
-Cóż... widzę że jesteś dobrze wychowany. Czego potrzebujecie?
-Potrzebujemy wiktu i pokoi.
-Oczywiście, oczywiście! Dostaniecie pokój i wikt nawet za pół ceny, jeśli odpowiecie na tą zagadkę: Zabito elfa. Krasnolud mówi, że zabił go człowiek. Człowiek mówi że zrobił to goblin. Goblin mówi że zrobił to Uruk. Uruk mówi że zrobił to ork. Ork mówi że zrobił to Easterling. Easterling mówi że zrobił to człowiek, hobbit mówi że nie zabił elfa. Enty podejrzewają orków, czarodzieje, avatarów, avatarzy czarodziejów. Jeśli jeden z nich kłamie, to kto zabił elfa??
Uśmiechnąłem się do Altera
Znam tą zagadkę, najpierw ty spróbuj Happy

Kathlin

Drowka zarumieniła sie, czego oczywiście nie było widać spod chusty - Oh.... ja nie znam tutejszych jedzeń. Może mi coś polecisz? - powiedziała miłym głosem

(Elf był emo i sam sie zabił, postrzelił sie swoim łukiem w głowę Wink

)

Headshot... Tongue

Saptieth

- Pieczony barani pęcherz. - odparł wampir. Widząc lekką panikę w oczach drowki dodał - Żartuje... Zależy co preferujesz... widzę że są jakieś sałatki i mięsa. To bym polecił. - wampir wskazał na jedną z pozycji.

Kathlin

- Dobrze, zaufam ci więc to może być... Ale jak sie okaże niedobre, to sam bedziesz musiał to zjeść - powiedziała nieco nieufnie drowka

Saptieth

- Nie żywię się normalnym jedzeniem. Co najwyżej krew dziewic. I nie tylko dziewic... hehe... - zaśmiał się Saptieth.