Athelas - Królewskie Ziele

Ivis

Usiadła na swoim koniu i ruszyła za resztą

Telvani

Rozpakowałem paczuszkę i wpakowałem trochę athelasu do fajki i zapaliłem Niezły, niezły. Dzięki Kathlin.

Saptieth

- Weź jedź tak, żeby dym z tego paskudztwa nie leciał na nas. - rzekł Saptieth który jechał z Kathlin za Telvanim.

Telvani

To mnie wyprzedź, tłuczku do kartofli.

Saptieth

- Ta współczesna młodzież. Zero szacunku dla starszych... - narzekał wampir gdy przyspieszył i wymijał palacza.
- Ciekawe czy po drodze spotkamy kogoś, kto odważy się zaatakować... - mruknął wampir podjeżdżając do Altera. - Tutaj może nikt, ale na pustyni... Tam aż się roi od bandytów i innych szumowin.

Kathlin

Kath która siedziała przed Sapiethem powiedziała - Mogą sobie być... będzie im jeszcze cieplej niż wcześniej, jak mi sie nie spodobają - i uśmiechnęła sie okrótnie - Mógłbyś mnie tak nie ściskać? - syknęła cicho do wampira

Saptieth

Wampir niechętnie zabrał rękę, którą obejmował brzuch drowki.
- Ale obiecaj mi, że nie spadniesz.

Kathlin

Kath uśmiechnęła sie i poprawiła suknie - Postaram się - powiedziała delikatnym głosem i pogłaskała lekko konia po grzywie - To ładne zwierze - powiedziała z uśmiechem

Saptieth

- I do tego szybkie... zobaczysz jak zacznie galopować... cudowne uczucie. Rozumiesz wiatr we włosach i te sprawy.- odparł wampir.

Kathlin

Drowka uśmiechnęła sie i odwróciła do Sapietha - Nie rozumiem - powiedziała z rozbrajającym uśmiechem

Saptieth

Wampir uśmiechnął się
- Chcesz spróbować?

AlterEgo

Tutaj może nie, ale nie zapominajmy o patrolach Gondoru, robią się coraz zuchwalsi i podchodzą coraz bliżej Plugawej Twierdzy. A jeśli chodzi o pustynię, nie radze tam uważać się za "kozaków". Może i jesteśmy silni i sprytni ale jak mówi stare przysłowie "Nawet Balrog dupa kiedy ludzi kupa". Radze uważać.

Kathlin

Kath tylko wzruszyła ramionami i zaczęła obwiązywać twarz chustą, - To słońce mnie kiedyś zabije - syknęła mrużąc oczy

Saptieth

- To na pustyni może rzuć jakieś zaklęcie... Masz coś takiego by uchroniło Cię od słońca? - spytał zabójca. - Teraz to jak chcesz możemy znaleźć nieco cienia i jechać w nim
Po czym zwrócił sie do Altera
- Jeśli o mnie chodzi, to mogę walczyć z grupą. Poza tym nie zapominaj, że mamy kapłankę. Jeden jej czar pewnie mógłby spalić połowę napastników.

AlterEgo

Tak... A druga połowa nabije nas na swoje włócznie lub podziurawi strzałami. Jesteś wampirem i żyjesz baaardzo długo więc śmierć byłaby dla Ciebie wybawieniem, dla mnie zaś byłaby karą... Zupełnie inaczej postrzegamy śmierć. Postaraj się zrozumieć, że niektórzy chcą przeżyć tą wyprawę. - Gdy skończył, przyspiszył nieco. Jadąc na czele oddawał się ponurym myślom.

Saptieth

- Skoro tak cię przeraża myśl o śmierci, to co robisz w armii? - zawołał wampir za Easterlingiem. - Życie, bez świadomości że możesz zginąć, byłoby nudne. Dlatego między innymi zająłem się tym co robie.

AlterEgo

Nie przeraża mnie śmierć tylko bezsensowna śmierć. Mimo tego, że oglądałem zbyt mało wiosen, widziałem zbyt wiele zła i śmierci, żeby przechodzić obojętnie i godzić się z jej wyrokami. Mimo tego, że jestem w armii to staram się szanować życie.

Kathlin

- Znam takie zaklęcie, to znaczy nie zaklęcie tylko umiejętność którą ma każdy drow - powiedziała Kath zakładając jedwabne, czarne rękawiczki - Ja też szanuję życie... ale tylko moje... - powiedziała drowka i spojrzała ze złością i lekkim smutkiem w dal

Saptieth

- Taa... mów zawodowemu zabójcy o szacunku dla życia. - mruknął wampir.

AlterEgo

To Ty wybrałeś ten zawód. To Ty jesteś kowalem własnego losu i życia lub śmierci.