Athelas - Królewskie Ziele

Telvani

Racja...chyba na wyprawach wszyscy poginęli. Nikogo tu nie było od ładnych paru dni? Albo nawet tygodni...ciekawe co się stało?
Podrapałem się po głowie i zamówiłem miód pitny.

AlterEgo

Wszyscy pewnie albo w lazaretach albo w piachu... - powiedział z lekkim rozbawieniem. Kathlin, opowiadaj co u Ciebie? - nagle zapytał Easterling.

Telvani

Heh, mi nie chciała powiedzieć uśmiechnąłem się tak, że widać było wyraźnie moje zmarszczki. Ale można ją tylko częściowo winić...wychowali ją przecież ksenofobiczni rodzice...

Kathlin

Elfka spojrzała na Telvaniego - Rodzice? Chyba nie do końca rozumiem to słowo... Chyba rodzicielka... Bo jest tylko jedna. A co do wychowywania, to matka opiekunka nie wychowywuje drowa, tylko jakaś młodsza kapłanka. Ja kiedyś wychowywałam małe drowy. Dwa mi sie zdarzyło. Dzieci są ciekawe... - powiedziała zamyślając sie - A, pytałeś co u mnie? Oh, strasznie, strasznie - powiedziała patrząc na Altera i kręcąc głową - Byłam na okropnej wyprawie. Byłeś kiedyś w lesie? Potworne miejsce...-

AlterEgo

Byłem w lesie, nie raz i nie dwa... - powiedział z rozbawieniem. Aż tak bardzo las Ci straszny? - spytał z poważnym tonem.

Kathlin

Elfka na wspomnienie lasu aż sie wzdrygnęła - Jest jasny, zielony i dużo w nim dziwnych zwierząt... I tak tam głośno. Nie podobają mi sie takie miejsca - powiedziała elfka krzywiąc sie

Telvani

Cóż...dla mnie las to ciekawe miejsce...można odetchnąć, upolować coś, napisać o nim wiersz, albo pieśń...można znaleźć zioła Athelasu...Zamyśliłem sięWiele bym dał za parę...są jeszcze lepsze od tytoniu i nie śmierdzą aż tak bardzo...ani nie są szkodliwe...ale zmieńmy temat. Naprawdę nie wiesz że istnieją rodzice? Nie może być jeden rodzic...do tego przecież trzeba kobiety i mężczyzny. To podstawowe prawo natury.

AlterEgo

Co kraj to obyczaj... - mruknął do siebie Easterling. Telvani, proszę Cię... Oszczędź nam opowiadania o tym, jak powstają dzieci. Jesteśmy juź dorośli. - powiedział z lekkim uśmieszkiem.

Telvani

Po prostu mnie zdziwiło to co powiedziała nasza szanowna koleżanka...Spojrzałem przed siebie nieobecnym spojrzeniem, mrucząc coś i myśląc o czymś

Kathlin

- A... o to ci chodziło, teraz rozumiem. Nie znam po prostu pojęcia rodzice. Jest ojciec, matka i tyle... Wasz świat bardzo sie różni od naszego... Też mnie dziwi nazwa `rodzina` u nas nie ma rodzin... No w pewnym sensie są, ale to co innego - powiedziała elfka i zaśmiała sie - A, mam troche Athelasu... po to byłam na wyprawie, ale Nasz wielki Pan uznał że już mu nie potrzebne i kazał wyrzucić, ale za dużo sie z tym męczyłam aby teraz wyrzucać... -

AlterEgo

Nie dziwie się, że nie wyrzuciłaś. Też bym zostawił sobie kilka tych ziół. A jeżeli chodzi o Twój świat, opowiedz coś więcej o nim, wydaje się ciekawy.

Telvani

Masz athelas? Czy za drobną przysługę będę mógł od ciebie dostać kilka tych roślin? Spojrzałem z ożywieniem w stronę Kathlin

Kathlin

Kath spojrzała na Telvaniego i zamyśliła sie - Na razie nie ma nic co mógłbyś dla mnie zrobić.. Dam ci je, ale będziesz mi winny przysługę. Tylko później, nie chce mi sie iść do komnaty, a tam je zostawiłam - powiedziała z podejrzanym uśmiechem i spojrzała na Altera - A co być chciał wiedzieć? Bo opowiadać o moim świecie mogę naprawdę długo - powiedziała elfka z rozmarzonym uśmiechem

AlterEgo

Mamy dużo czasu... - powiedział z uśmiechem. Powiedz mi coś o Waszym ustroju politycznym...

Telvani

Dzięki...u kresu mojego życia trzeba zadbać o przyjemności...W myślach miałem obraz siebie palącego athelas na swym fotelu Barman! Wino z Shire!

Kathlin

Lilith uśmiechnęła sie okrutnie - Pewnie ci sie nie spodoba. U nas bezwzględnie rządzą kobiety... Wszystko jest ułożone pod ścisłą hierarchię. Każde miasto ma swoje Domy, każdym Domem rządzi jedna Matka Opiekunka, pod nią są jej córki i na końcu synowie i mąż. Pod nimi są już tylko drowy bez domów i niewolnicy. Miasto rządzi sie swoimi prawami, zasady są znane, a kara tylko jedna... śmierć, w różnych wydaniach. Domy w mieście są pod pewną władzą Rady, złożonej z Matek ośmiu pierwszych domów. One są sądem i dbają o to aby kary zostały wykonane. Nad każdą radą jest nasza Ilharess Lloth. To ona dba aby żadna matka nie sięgnęła po zbyt dużą władzę. Oczywiście mężczyźni w sprawach domu niewiele mają do gadania, bo jak gadają za dużo.. A to zależy od humoru Matki - powiedziała z podłym uśmieszkiem - Coś jeszcze chciał byś wiedzieć? -

AlterEgo

Aha... No cóż. Więc rozumiem, że mężczyźni potrzebni są wam tylko do rozmnażania? - spytał zszokowany. Pewnie łatwo tam stracić życie... A jakie macie rozrywki?

Telvani

Heh, a ponoć u nas nie ma równouprawnienia...a co dopiero tam...Rozmyślałem jak tam wygląda światA kto wam służy za niewolników?

Kathlin

Kathlin uśmiechnęła sie - Nie, nie tylko... Mężczyźni są wspaniałymi wojownikami, pozatym bez nich było by nudno. A rozrywki mamy różne... Uczty na przykład, i inne jak na powieszchni. Jak ja chciałam sie odprężyć to po prostu spacerowałam po mieście i przyglądałam sie pracy drowów bez Domu albo prowokowałam do walki. Ale kapłanka, nawet najniższej rangi nie ma dużo czasu na rozrywki - powiedziała elfka i cicho westchnęła - A niewolników mamy różnych, najczęściej orków i gobliny, są wytrzymali i odporni na niedogodności, czasem ludzi, czasem nawet drowy... - odpowiedziała na pytanie Telvaniego

Telvani

Droga Kathlin, słyszałem kiedyś ciekawą historię...mianowicie taką iż wy, Mroczne Elfy potraficie przywołać pewien niezwykle tajemniczy pancerz, który znika, gdy tylko padną na niego promienie słońca...powiedz mi coś więcej o tym pancerzu, jeśli istnieje.