Telvani
Upadły Anioł
Dołączył: 01 Wrz 2007
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ciemnogród Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 15:33, 21 Kwi 2008 Temat postu: Nici Losu |
|
|
Otóż mam zamiar napisać sagę wierszy o tytule 'Nici Losu', w którym następuje pomieszanie tytułowych nici losu w konsekwencji czemu dochodzi do dziwnych konfliktów (Wojna Nordycko-Grecka i Egipsko-Aztecka), wiersz jest w formie kilku części, każda z nich na przemian opisuje 2 różnych bohaterów. Ta jest poświęcona Ludvigowi synowi Henrika. Następna będzie o kapłanie egipskim Fardenie.
Nici Losu-Część Pierwsza
W Skandynawii, krainie śniegów,
I okoliczności zbiegów,
Na wybrzeża klifie,
Żył Ludvig syn Henrika.
Nie był on wojakiem,
Ani niebieskim ptakiem,
Był około lat trzydziestu,
I nie wszczął żadnego manifestu,
Wolał machać toporem,
Niż latać z ryb pełnym worem.
Jego zdaniem,
Odyn powinien cieszyć się miłowaniem.
Tak więc modlił się doń żarliwie,
I jego obowiązki wypełniał gorliwie,
Odyn wysłał do niego proroka,
Ślepego na oba oka,
I dał Ludvigowi włócznię,
I zorganizował uroczystości huczne.
Ale biesiada nie trwała wiecznie,
Bo byłoby to z prawami prawa sprzeczne.
I przybyli wrodzy,
Okrutnie silni i srodzy,
Ludvig wykazał się swą mocą,
I zniszczył ich nocą.
Ale stało się coś strasznego,
Gdyż wróg zabił ojca jego.
Wróg był nieznanej narodowości,
Bo nikt nigdy nie widział tych gości.
Ubrani prawie nie byli,
Dlatego pewnie szybko się ich pozbyli,
Mieli spódnice, kirysy, hełmy,
Tak że nie widać było ich gęby,
Mędrcy się naradzili,
I mądrością lud olśnili,
Ich nić losu była inna,
Zupełnie inna...
Bogowie zrobili chyba kiepski kawał,
Bo nikt się ze śmiechu nie pokładał.
Czyżby to zrobił ten drań Loki?
A może jego obiboki?
Nikt nic nie wiedział,
Nikt nic nie powiedział.
Aż w końcu do miasta przybył skald,
Ale to nie był zwykły skald,
Zaśpiewał nam sagę,
Którego słabego człowieka przyprawiłyby o zgagę,
Że widział on losu kręgi,
Które odciskają krwawe pręgi.
Ludvig natychmiast wyruszył,
Jak tylko ubranie z krwi osuszył.
Po drodze napotykał wilki,
Które mogłyby połknąć dwie dziewczynki,
Włócznią je mocno dźgał,
Nie oszczędzając im nawet gał.
Aż w końcu wszedł na losu kręgi,
Które wyciskają krwawe pręgi.
Ludvig syn Henrika,
Szybko i nagle znika...
Proszę o komentarze i wyrozumiałość, gdyż to mój pierwszy poważniejszy wiersz
|
|