Athelas - Królewskie Ziele

Kathlin

Drowka przyglądała sie tej wymianie zdań - Widać, że bardzo się lubicie - zakpiła i napiła się wina - Pozatym zależy jacy kapłani, jedni mówią zawsze prawdę inni kłamią jak z nut. To chyba zależy jakie sobie bóstwo wybrali - dodała bawiąc sie kieliszkiem

Dragosani

- Może... tak czy inaczej, ten tutaj, najeży do tych najbardziej denerwujących. - odparł półsmok.

Kathlin

- Nie mój problem - powiedziała drowka i dopiła wino, oczywiście wcześniej maczając w nim kryształek - Więc jeśli chcecie sie kłócić, to mogli byście odejść, bo ja mam ochotę chwilę odpocząć od wrzasków- dodała nie patrząc na żadnego z nich

Dragosani

Półsmok spojrzał wymownie na kapłana.
- Chyba najwyższy czas, byś sobie poszedł. - rzekł i zaraz potem zwrócił sie do elfki. - Więc na czym skończyliśmy, zanim ten osobnik sie wtrącił?

Kathlin

- Na tym że jesteś dziwny i uparty - powiedziała drowka i spojrzała na niego - Wybacz, ale muszę odetchnąć swierzym powietrzem - powiedziała i odeszła od lady. Wyszła z karczmy i odeszła kawałek, wyjęła hubkę i krzesiwo, oraz dziwnie wyglądającego, czarnego skręta. Zapaliła go, a jej medalion rozjażył sie niezdrowym, zielonym kolorem. Drowka oparła sie o mur i zaciągnęła, wypuszczając z ust ciemno-czerwony dym...

Dragosani

- Widzisz co narobiłeś, idioto? - syknął Drago do kapłana. Wstał i podszedł do gospodarza, gdzie wynajął pokój. Następnie wszedł na górę i odnalazł właściwe drzwi. Po wejściu do pomieszczenia zaryglował drzwi silnym zaklęciem i walnął się na łóżku.

Kathlin

Drowka wypaliwszy skręta, wróciła do karczmy. Zoaczyła że kapłan siedzi sam - A gdzie poszedł Drago? Obrazil sie na mnie? - zapytała, siadając

Telvani

Nie wiem. Zachowuje się od rana jakby go coś w dupę ugryzło. Wzruszył ramionami. Zamówić nam coś do picia?

Dragosani

Drago wstał z łóżka i podszedł do drzwi okiennych. Otworzył je i wyszedł na balkon. czując wiatr na twarzy od razu poczuł się lepiej. "Chyba sobie polatam" pomyślał i ruszył w stronę drzwi. "Hmmm... ten stuknięty fanatyk pewnie jeszcze tam siedzi..." wyjrzał przez balkon i zauważył że nie jest wysoko nad ziemią. Więc przeszedł przez barierkę i skoczył. Zgrabnie wylądował i ruszył za miasto. Znalazł tam sporą polanę. Stanął na środku i rozpoczął przemianę. Po jej ukończeniu przeciągnął sie jak kot i wzbił się w powietrze.

Kathlin

Drowka spojrzała podejrzliwie na kapłana - Nie, nie powinnam już więcej pić, bo to może zamroczyć mój umysł... co jest bardzo niebezpieczne - powiedziała odstawiając swój pusty kieliszek.

Dragosani

Drago wzniósł się jeszcze wyżej, wykorzystując wiatr. Leciał między chmurami, a miasto w oddali zamieniło się jedynie w grupę jasnych plamek. Wykonał klasyczna beczkę i zaczął pikować u ziemi, by niemal nad samymi drzewami wznieść się wyżej. Przeleciał nad miastem, wzbudzając ogólna panikę, ale i zachwyt jego lśniącymi, szkarłatnymi łuskami. Następnie ponownie znalazł się nad lasem, by wylądować na polanie. Powrócił do ludzkiej formy i odprężony ruszył w stronę miasta. Przekroczył jego bramy pod podejrzliwym spojrzeniem strażników i skierował się do karczmy. Jednak przed wejściem zreflektował się. W końcu ten szalony kapłan, wciąż może tam być. Rzucił więc proste zaklęcie niewidzialności na siebie i poczekał aż ktoś otworzy drzwi. Doczekał sie w końcu i wszedł do środka.

AlterEgo

Po chwili do karczmy również wkroczył Morgan. Ubrany jak zwykle na czarno. Usiadł w ciemnym kącie i wyciągnął piersiówkę z której mocno pociągnął.

Kathlin

Drowka chciała coś jeszcze powiedzieć, ale sięgnęła po swój miecz - Tu jest ktoś więcej... - powiedziała, patrząc na małą srebrną obrączkę, która jarzyła się bladym, ledwo dostrzegalnym, błękitnym blaskiem. Zacisnęła obie dłonie na rekojeściach i rozglądała sie uważnie wokół... Zobaczyła niewyraźny kontur postaci. Wstała i skierowała sie ku schodom, wyminęła postać i gdy stała za tym kimś, wyjęła sztylet i przyłożyła mu do kręgosłupa - Nie zabiję cię, ale mogę okaleczyć, na całe życie... kim jesteś i czego chcesz? - syknęła

Dragosani

Drago zatrzyma się i nie reagował przez chwilę. Odwrócił głowę i spojrzał na kapłana, który całe szczęście nie patrzył się w ich stronę. Rozproszył zaklęcie niewidzialności i uśmiechnął się do drowki.
- To tylko ja...

Telvani

Popatrzył na nekromantę. Co pijesz? Trupią zgniliznę? Powiedział ciężko wzdychając.

AlterEgo

Nie, wywar z dusz... - pokręcił tylko głową i zrobił kolejny łyk.

Kathlin

Drowka zrobiła minę jak by miała zabić półsmoka - Nie strasz mnie tak więcej... - warknęła chowając broń - Nie rozumiem czemu ukrywasz się przed kapłanem, zamiast poprostu się go pozbyć -

Dragosani

- Już mówiłem, czemu nie chce go zabić... - odparł półsmok. - I nie chciałem Cie wystraszyć.

Kathlin

- Mhm... cóż, twój problem - powiedziała i wzruszyła ramionami, spojrzała na obrączkę która wróciła do swojej dawnej, srebrnej barwy i wyglądała jak najzwyklejsza ozdoba - Ale wybacz... muszę iść odpocząć - powiedziała i odeszła w kierunku schodów

Dragosani

- Więc, do zobaczenia... - odparł Drago i również ruszył w stronę schodów. Zdjął zaklęcie z drzwi pokoju i wszedł do środka.