Athelas - Królewskie Ziele

Dragosani

- Jakbyś siedział całą noc przy otwartym barku, to też byś miał głupie pomysły. - mruknął zaklinacz.

AlterEgo

Nie spałeś całą noc? Czemu? - spytał zdziwiony.

Dragosani

- Mam niezbyt przyjemne sny i często zdarzało mi się, że śpiąc nieświadomie używałem mojej mocy do zapobiegnięcia wydarzeniom w tych snów. Czyli na przykład często budziłem się otoczony płomieniami. - odparł półsmok. Brzdąknął lutnią i z niezadowoloną miną pokręcił coś przy gryfie. Brzdąknął jeszcze raz, struny wydały dźwięk zdający się nie różnić od poprzedniego, ale zaklinacza to najwyraźniej usatysfakcjonowało.

AlterEgo

Acha, rozumiem. Więc dobrze, że nie spałeś. - zaśmiał się i odłożył zadowolony sztućce. Kiedy dokładnie ruszamy?

Dragosani

- Jak najszybciej. - odparł Drago. - Hmm... wiesz może coś o istocie zwaną Moloch?

AlterEgo

Moloch? - zapytał. Coś kiedyś o nim czytałem, niewiele. Z tego co pamiętam to bestia, stwór lub demon z innego świata. Podobno potężny kawałek skurwiela...

Kathlin

Drowka otworzyła oczy, bo słońce wpadało przez okno i swymi jasnymi promieniami bardzo ją raziło. Przeciągnęła się i wstała. Powoli ubrała się w wąskie spodnie, tunikę i przezornie założyła ciepłą, obcisłą, bluzę i wysokie buty. Spojrzała w lustro i przetarła oczy, wyglądała na bardzo zaspaną. Jednak zebrała się w sobie, związała włosy w dwa ciasne koczki i powoli, ziewając zeszła na dół. Zobaczyła że Morgan i Dragosani już nie śpią, uśmiechnęła się blado, podeszła do stolika i usiadła obok nekromanty - Dzieeeń dobry - powiedziała tłumiąc ziewnięcie.

AlterEgo

Witaj. - mruknął i zapytał Dragosaniego - A czy Ty wiesz coś o tym Molochu?

Dragosani

- Witaj, Nereido. - przywitał się Drago i zaraz zwrócił się ponownie do nekromanty.
- Nie więcej niż ty. Usłyszałem... gdzieś to imię i wydało mi się znajome. Ale nie sądzę by miał coś wspólnego z naszym zadaniem. Jeden pozasferowiec w zupełności wystarczy.

Kathlin

Drowka bez entuzjazmu zabrała się za śniadanie. Po zjedzeniu kromki chleba uznała się za najedzoną - To kiedy ruszamy? -

Dragosani

- Jak tylko ten pajac Sado i reszta się pojawi. Chyba że zostawimy im wiadomość. Sado zna trochę magii, więc powinni nas dogonić.

Sado

- Kyee... nawet pospać nie można - rzekł Sado, teleportując się tuż koło Dragosaniego - chciałem się trochę zdrzemnąć, a tu co? Jakiś idiota zaczął drzeć ryja i "grać" na lutni. Jeeny... tutejsi "bardowie" nie mają za grosz talentu w tworzeniu muzyki. Chyba mnie ominęło trochę gadaniny... zbieramy się już?

darth_kranek

Drzwi do gospody otwarły się a w progu stanął Khanus, wyglądał jakby był pół przytomny.
- O już wstaliście...tak właściwie to którą mamy godzine? Bo straciłem rachube po piątej...

Dragosani

Drużyna spojrzała dziwnie na elfa.
- Jest piąta. Co ty piłeś i czemu się nie podzieliłeś? spytał półsmok. - No ale dość tego ociągania się. Nie będziemy czekać na resztę. Idziemy. - zaklinacz wyszedł z karczmy. Drużyna przeszła do zagajnika, w którym tej nocy Drago otrzymał relikt. Zaklinacz ustawił się na środku niewielkiej polany i przybrał smocza formę.
- Niestety nie miałem okazji zamontować szyb i foteli, ale za to mogę wam pośpiewać. - rzekł, już jako smok do towarzyszy.

Kathlin

Drowka widząc Khanusa położyła dłoń na rękojeści miecza i przysunęła się do Morgana - On jest świrem... - szepnęła do nekromanty - Widziałam jak gadał sam do siebie, jak by był dwiema istotami... jest niebezpieczny - mówiąc to, wyglądała na nieco wystraszoną.

Sado

Półsmok rozczesywał dłonią swoje włosy. Wpatrywał się w nie zauroczony i delikatnie przesuwał między nimi palce. Po jakimś czasie westchnął, sięgnął ręką do kieszeni płaszcza i wyciągnął trzy skręty.
- Ej, zboczeńcu - powiedział do Draga - zapal mi trzy naraz. Ale jak je spalisz, to... ci chyba rozwalę tę lutnię na tym pustym łbie.

Dragosani

- Sado, ty jesteś tak głupi, że aż mnie to czasem przeraża. Podpalenie skrętów moim ogniem to jak polowanie na mysz z wielkim, barbarzyńskim toporem w ręku. Sam se to zapal, choćby jakimś zaklęciem. A tak poza tym rozwijaj swoje skrzydełka. Nie będę cie targał przez pół Faerunu.

Sado

- Kyee... chciałem jakoś rozluźnić atmosferę. Ehh, nie znasz się na żartach. - rzekł Półsmok, przeciągając się - Mhm, nie lubię mojej półsmoczej formy. Wtedy widzę tym okiem, którego nie lubię. - Sado zapalił pierwszego skręta zaklęciem, po czym włożył do ust i zaciągnął się - Chce ktoś jednego?

AlterEgo

Nie, dzięki - mruknął do Sada i zwrócił się w stronę Nereidy - Rozmawia sam ze sobą? Jak się zachowywał? - zapytał lekko zaniepokojony.

Kathlin

- Jak by był dwiema osobami. Po za tym jest agresywny, sama widziałam. Zresztą Sado też, prawda? - powiedziała patrząc na pół-smoka.