Athelas - Królewskie Ziele

AlterEgo

Nekromanta z zaciekawieniem przyglądał się duszy, po czym zwrócił się do Eldreda obojętnym tonem - Tak, zostałes pogryziony przez wampira, więc staniesz się wampirem. - Po czym podszedł bardzo blisko do niego i warknął - Witaj wśród Nas...

Dragosani

- Odpuść sobie ten dramatyczny ton. - mruknął zaklinacz. - Każ trupowi wynieść artefakt. Zniszczymy go, a potem poleci się do Neverwinter.

Telvani

Walczyłem całe życie z potworami i stałem się jednym z nich... Powiedział po cichu i dodał. Dzięki za powitanie.

AlterEgo

[]Jak każesz...[/i] - powiedział do zaklinacza, po czym odwrócił się do szkieleta, położył rękę na artefakcie. Szkielet tylko popatrzył na Morgana po czym skinął głową. I wyszedł schodami na górę.

Dragosani

Grupa wyszła na zewnątrz. Drago odszedł kawałek i przeszedł w smoczą formę.
- Odsuńcie się. - mruknął i gdy towarzysze oddalili się na bezpieczną odległość, zionął strumieniem ognia w szkielet trzymający artefakt. Ział przez kilkadziesiąt sekund. Powietrze wokół natychmiast stało się gorące. W końcu przez szum ognia dał się słyszeć głośny trzask a z płomieni wyleciał błękitny dym. Smok przestał zionąć. Tam gdzie niedawno stał trup, leżała teraz niewielka kupka popiołu. Po artefakcie nie było śladu. Przez chwile milczał, po czym zwrócił się do Eldreda.
- Jest możliwość uratowania cię przed wampiryzmem... piszesz się na to? Odzyskasz magię i duszę, bo teraz wątpię by twój bóg cię wysłuchał.

Telvani

Tak... jeśli jest taka możliwość, piszę się na nią bez względu na konsekwencje jakie to poniesie. Nawet przez to nie mogę używać mocy księgi. Ciężko westchnął i spuścił głowę

Kathlin

- No to masz problem - mruknęła drowka - No, ale co będziemy tak stać? Zimno tutaj... - powiedziała podskakując i pocierając ramiona

Dragosani

- Jest taka możliwość w Neverwinter, co już mówiłem, kiedy ty udawałeś że śpisz. - odparł zaklinacz. Tyle ze zapewne będziesz pierwszym pacjentem, choć może określenie to królik doświadczalny.

Telvani

Wolę zginąć próbując coś zdziałać, niż zginąć bezczynnie. Wszystko mi jedno, byleby chociaż spróbować się uleczyć. Powiedział i poprawił pas. Dobra, może już chodźmy stąd?

Dragosani

- W takim razie na południe. - rzekł Drago. - Hmmm... nie będę marnował mocy na portal. Włazić. - opuścił ogon, by reszta mogła po nim wejść na grzbiet. - Przekroczymy Grzbiet Świata wyląduję i dopiero wtedy użyjemy portalu. Tylko trzymać się mocno.... i nie wymiotować.

Kathlin

Drowka spojrzała na towarzyszy, miała nieco niepewną minę - A nie ma innego sposobu? - zapytała przestępując z nogi na nogę - No ten... nie żebym się bała, ale na górze może być zimno -

Dragosani

- Nie ma problemu... Dotknij dłonią moich łusek. - gdy drowka to uczyniła poczuła przyjemne ciepło. Z pewnością wystarczy do ogrzania podczas mrozu. - Jak widać jestem gorący chłopak. rzekł Drago puszczając jej oko.

Kathlin

- Em... no dobra, przekonałeś mnie - powiedziała drowka z niepewną miną i zaczęła wspinać się na grzbiet smoka

AlterEgo

Nekromanta skrzywił się na widok smoka ktory puszcza "oczko". Ech... - westchnął tylko i wsiadł za Kathlin na smoka.

Telvani

Wszedł bo co miał zrobić. Rzucił ostatnie spojrzenie na Dolinę.

Dragosani

Gdy cała grupa wlazła na jego grzbiet, Drago wystartował. Jego pasażerowie z lekkim przerażeniem spogladali na szybko oddalająca sie ziemie. Mimo iż z wysokością spadała temperatura powietrza nikt nie czuł zimna. Droga mijała bardzo szybko...

Telvani

Patrzył się tylko beznamiętnie. Nie czuł zimna. Może to dzięki wampiryzmowi? Nie wiedział. Po jakimś czasie spytał się swego ukochanego druha i najlepszego przyjaciela smokoluda. Daleko jeszcze?

Kathlin

- Właśnie, daleko? Ja to chętnie bym już zeszła - powiedziała cicho drowka zamykając oczy i zaciskając mocniej dłonie aby nie spaść, dawno nie bała się tak bardzo jak teraz, ale starała się po sobie tego nie okazywać.

AlterEgo

Niewygodnie tu masz i strasznie wieje. Może szyby sobie zamontujesz? - spytał nekromanta mrużąc oczy.

Dragosani

Drago uśmiechnał się do siebie na myśl, że mógłby wykonać popisową beczkę, lub nurkowanie do samiej powierzchni ziemii, w odpowiedzi na głupie pytania. Albomógłby zacząć chrapać i udawać że zasnął. Myśli te byłe całkiem zabawne, więc smok już chciał ją wprowazić w życie, lecz uświadomił sobie że w głosie drowki wyczuwał lekkie drżenie. Pewnie się bała. Zaklinacz był jako takim gentelmenem, więc nie wprowaził swojej wcześniejszej myśli w życie. Postanowił więc grzecznie odpowiedzeć i w swej mądrości tak uczynił.
- Zachowuje się jak pewien gadajacy osiał w jednej balladzie. On też co chwile pytał się czy daleko jeszcze... Zobaczcie tam. - wskazał łapą na zachód. W porannej mgle widniało wielkie miasto. Teren wokół niego był zielony i żyzny, było widać zdecydowany kontrast w stosunku do reszty otoczenia, któe było zamarznięte w wyniku zbliżajacej się zimy.
- Miasto Neverwinter... Mówią o nim "klejnot Północy". Zgadnijcie dlaczego. Ladujemy, trzymac się!. - smok zatoczył delikatny łuk i zaczął zbliżać sie do ziemii. czynił to znacznie łagosniej niż zwykle martwiac się nie tylko o nekronamte i kapłana, co o młodą wojowniczke. W końcu wylądował na niewielkiem polance. Zdumiewajaco delikatnie jak na jego mase i prędkość. Gdy wesoła gromadka zeszła z jego grzbietu, wrócił do ludzkiej postaci.
- Nereido... lepiej będzie jak zakryjesz twarz... W Neverwinter nie często widuje się drowa. A jak już to najczęściej na czubku miecza. - wyciągnął z tobry niewielki naszyjnik prezentujacy srebrną maskę. Mruknął nad nim kilka słów wyknując dziwne gesty. towarzysze wyraźnie usłyszeli słowo "faerie". Po tym podszedł do elfki i spytał - Mogę? - nie czekając na potwierdzenie wyciągnął ręce z naszyjnikiem, jakby chciał ja objąć i zapiął medalion na jej szyi. Gdy to uczynił zza jego tuniki wysunał sie inny medalion. głowa smoka wyrzeźbiona z rubinu. Nekromanta, kapłan a nawet drowka ujrzawszy ja wyczułi wielką magiczna aurę. Drago szybko schował go za tunike. Srebrna maska nowego naszyjnika drowki opadła na jej czarne piersi... które natychmiast stały się jaśniejsze. Włosy mrocznej elfki stały się czarne, a skóra blada jak u powierzchniowego elfa. Jej oczy przybrały kolor purpury.
- To powinno rozwiązać sprawę. Nie obawiaj się, czar działą tylko jesli masz naszynik. - rzekł Drago podając wojowniczce niewielkie lustro wyciagnięte z torby.