Athelas - Królewskie Ziele

AlterEgo

A co tam narobiłaś, jeśli można spytać?

Kathlin

Drowka skrzywiła się na wspomnienie dawnych czasów - A, szkoda gadać... - powiedziała, w jej głosie można było usłyszeć nutkę smutku...

AlterEgo

Nekromanta położył jej jedynie rękę na ramieniu i uśmiechnął się jakoś tak... inaczej. Bez żadnej ironii lub wyższości... tak po ludzku...

Kathlin

Drowka spojrzała zdziwiona na dłoń na swoim ramieniu po czym skierowała wzrok na Morgana, uśmiechnęła się blado.

AlterEgo

Puścił jej ramię, na jego twarzy znowu zagościł ponury grymas. Jego chłodne oczy wydawały się mrozić szpik w kościach. Stał się bardziej mroczny niż dotychczas.

Kathlin

Nereida rozejrzała się wokół, zobaczyła grupkę elfów które patrzyły na nią i na Morgana z nieukrywanym szokiem - No, może być tu ciekawie - powiedziała drowka do nekromanty, na jej twarz wrócił złośliwy uśmieszek - W sumie to chętnie bym się przeszła na zakupy, musze uzupełnić em, zapasy -

AlterEgo

Żadnego zielska. Potrzebujemy Ciebie a nie naćpanej mrocznej elfki. - syknął. Na co się gapicie? - warknął do grupki elfów która przypatrywała im się od dłuższego czasu.

Kathlin

- A skąd wiesz że ja chcę skręty kupować? - mruknęła z niezadowoleniem drowka i spojrzała na elfy - Wiesz, wydaje mi się że sie dziwią że nie masz truposzy pod ręką, a ja nie jeszcze nie wyjęłam broni i nikogo nie zamordowałam. A może poprostu mam coś na czole - mruknęła i zaczęła pocierać głowę

AlterEgo

Jak chcecie to mogę przywołać parę szkieletów. Tylko będą zbudowane z Waszych kości, to jak? - spytał elfów. Po czym dodał - Ratujemy Wam tyłek więc okażcie przynajmniej szacunek. - warknął. Znam Twój nałóg, a z tego nałogu nie łatwo wyjść.

Kathlin

- Tam zaraz nałóg, troche przyjemności a tu zaraz mówią że nałóg - powiedziała drowka przeczesując dłonią włosy. Jeden z elfów odezwał się nagle - Wybacz, nie mieliśmy nic złego na myśli. Po prostu nieczęsto widujemy tu drowy czy nekromantów - i uśmiechnął się przepraszająco. Drowka tylko wzruszyła ramionami.

AlterEgo

Tyle, że ten nałóg stępia zmysły, zwalnia Twoje reakcje i sprawia, że widzisz rzeczy których tak naprawdę nie ma. - powiedział tonem znawcy(:]). Tym razem zapomnę o Waszym wybryku. Po czym podszedł do jednej ze staruszek i zaczął przeglądać jej towary.

Dragosani

Drago przeszedł przez portal. Gdy stanał już w murach Akademii gestem zamknął przejście. Wtedy do sali wbiegła Aribeth.
- Wybaczcie że was opuściłam, ale wezwały mnie nagłe sprawy zawodowe. Drago pokażesz im ich pokoje?
- Ej od tego jest służba.
- Są zajęcie...
- Cholerne nieroby... No dobra. Chodźcie. - półsmok ruszył w stronę wyjścia z sali gestem zapraszając drowkę i nekrosa. wychodzac z sali zaklinacz wciąż marudził pod nosem o niekompetencji służących.

// zaraz, zaraz. Podszedłęś do jednej ze staruszek i zacząłeś przeglądać jej "towar". wolę nie wiedzieć co za "towar" mogą oferować staruszki w Akademii Tongue

Marik

Korytarzami akademii p[rzechadzał się pewien paladyn w zbroi na której gdzieniegdzie były czerwone krzyże. Na głowię miał hełm, oraz miał na sobie miała pelerynę z kapturem. Przy pasie dzierżył miecz, na plecach miał tarcze a na barku siedział mu jakiś biały orzeł. Idąc korytarzami nagle zobaczył idących w jego strone półsmoka, nekromante i drowke.
Przystanął na chwile gdyż nie wiedział kim są, czego chcą i skad przybywają

Telvani

(Przepraszam, ale na niebiosa chyba o mnie Drago zapomniałeś xD)

Kathlin

Drowka spostrzegła paladyna i podeszła do nekromanty, a że ten nie zauważył to puknęła go łokciem w żebra - Może ty wiesz, jak oni to tobą że im nie jest gorąco w tych puszkach? - powiedziała do niego, patrząc dyskretnie na zbliżającego się paladyna - I ciężko musi im być okropnie - mruknęła

darth_kranek

Z drugiego końca korytarza, dobiegł huk brutalnie "otwieranych" drzwi, dało się też usłyszeć kroki. Po chwili było widać ogromną sylwetkę, ledwo mieszczącą się w korytarzu, która trzymała za szatę jednego ze studentów. Ów student strasznie się szarpał i krzyczał:
-Puść mnie do cholery! Słyszałeś?! Puść! Przecież dobrze wiesz, że nie podpaliłbym biblioteki!
Chłopak wrzeszczał jeszcze chwilę, gdy spostrzegł paladyna.
-Ej ty! Błagam pomóż mi! To nie ja podpaliłem bibliotekę, daje słowo!

Marik

-Nie ja o tym zadecyduje- Powiedział do młodzieńca pattrząc się jak pzrerażony jest trzymany i ciągnięty wbrew woli

darth_kranek

Widząc jak jego prośby nie odnoszą skutków wołał do pozostałych:
-Nie bądźcie tacy! On mnie z tąd wywali! Błagam! Powiedzcie mu cokolwiek byle by mnie puścił!

Kathlin

Drowka uśmiechnęła się złośliwie - Hm... mogła bym mu coś powiedzieć, ale czy usłyszy? - mruknęła pod nosem - Albo trzeba by mi było stanąć na jakiejś drabinie, albo krzyczeć głośno. Zawsze tu tak wesoło Drago? - zwróciła się do zaklinacza

Marik

Przyglądał się młodzieńcowi z bez emocjonalnym wyrazem twarzy i powiedział do siebie -Wybacz, młodzieńcze, ale bez sprawiedliwości jesteśmy niczym-