Athelas - Królewskie Ziele

Telvani

Podszedł do działu poradników. Zaczął sprawdzać poszczególne dzieła.
-"Hodowla Ogórków"... "Dlaczego krowy muczą"... Nie... nie to... "Nekrofilia a Nekromancja"... tez nie to... O To jest to!
Powiedział wyciągając brązowe niepozorne tomiszcze. Poszedł do miejsca dla czytelników. Otworzył poradnik zabijania nekrofi... nekromantów i zaczął czytać.

Dragosani

Drago przeszedł przez portal. Ten natychmiast się za nim zamknął. Podszedł do nekromanty.
- Nic mu nie jest. Jednie jest zmęczony. - półsmok ponownie zmusić ciemne mack by przeniosły maga. Tym razem zaniosły go do jego sypialni i delikatnie ułożyły na łóżku.
- Potrzebuje spokoju... - mruknął do elfki. Usiadł na kanapie i zajrzał pod tunikę.
- Masz może jakś miksturę leczniczą? Nie chcę iśc do tych nadętych kapłanów, a przecież nie mogę tak tego zostawić..

Kathlin

- Niestety nie mam żadnych mikstur - powiedziała drowka bezradnie rozkładając ręce - Eh, to wszystko odebrało mi apetyt, już nie jestem głodna - powiedziała i zaczęła zbierać swoje pakunki, zaniosła je do komaty i rzuciła na łóżko. Usiadła na fotelu, przerzucając nogi przez poręcz i zamyśliła się nad czymś głęboko...

Dragosani

- Tia... nie ma to jak drużyna. - mruknął Drago, gdy elfka wyszła. Naprawde nie miał ochoty prosić o pomoc kapłanów, więc sam postanowił spróbować. Przywołał magię i z wysiłkiem, powoli zasklepił ranę.

Telvani

Zdegustowany zamknął księgę. Były tam same bzdury. Do diabła... gdzie jest reszta? Powiedział nieco zdezorientowany i zaczął kluczyć po korytarzach.

darth_kranek

Khanus akurat siedział w bibliotece szukając kilku ksiąg jak zwykle, kiedy usłyszał słowa kapłana, podszedł do niego i odpowiedział:
- Spalone.

Telvani

Spojrzał na konserwę. Mam wrażenie że się znamy... tylko skąd... Zamyślił się.

darth_kranek

Wojownik odrazu poznał kapłana, mimo że wyglądał mniej wampirzo.
- Nie koniecznie musisz mnie znać, ale to ty mnie potraktowałeś leczeniem ran i błogosławieństwem, czego skutki odczuwam do teraz.

Telvani

Ach... wybacz... ale jakie skutki? Przecież to nie są czary szkodliwe. Powiedział oglądając od góry do dołu wielkoluda.

darth_kranek

- Dla ciebie z pewnością, dla mnie oberwanie taką dawką magii kończy się nieciekawie...Głownie utratą przytomności z obrażeniami wewnętrznymi. - W tym ostatnim zdaniu dało się wyczuć ton eksperta.

AlterEgo

Czarnoksiężnik otworzył powoli oczy, podniósł się powoli. Usiadł na łóżku, strasznie bolała go głowa. Ależ mnie głowa boli, mocniej niż zwykle... Muszę pogadać z Dragiem i Nereidą o tym co widziałem podczas rytuału. Po czym wstał i chwiejnym krokiem poszedł do wspólnej komnaty.

Dragosani

- Ooo... wstał nasz nekromanta... zaraz pewnie powiesz że ten rytuał miał tak wyglądać. - rzekł na powitanie Drago, który całą noc przesiedział w salonie.

AlterEgo

Bynajmniej nie... Gdyby wszystko poszło zgodnie z planem to dusza tamtego skrytobójcy wyjawiła by mi kim jest i dla kogo pracowała. Ale... coś poszło nie tak, ktoś zakłócił mój rytuał. Do świata umarłych wtargnął jakiś stwór... Opadł ze zmęczenia na fotel i mruknął - Nalej mi czegoś mocnego...

Dragosani

- Oho... to świetna okazja na Krag. Poczekaj... - zaklinacz wyszedł z salonu. Podszedł do swojej komnaty. Z torby wyciągnąłmasywną butlę z orkijskim napisem "Krag". Wziąl jeszcze trzy pary grubych rękawic. Przyniósł trunek do salonu i wziął z półki dwa puchary. Założył jedną parę rękawic i otorzył butlę. Nalał trunek do dwóch naczyń. Rzucił rękawice nekromancie.
- Lepiej się zabezpieczyć. Nie chciałbyś żeby to wylało ci się na dłoń. I postaraj się pić w miarę szybko, żeby nie wyżarło dziury w pucharze. Ale jednocześnie uważaj na gardło... A co do rytuału. Nereida poznała tego stwora. Jak powiedziała jego nazwe to też go skojrzayłem. Według niej był to yochlol. Sługa Lloth. Ale to troche dziwne. Jakoś wątpię, by Lloth była zadowolona że jej sługa nazwał ją "Panem Bez Twarzy".

AlterEgo

Dziwne, naprawdę dziwne... Mi przypominał bardziej Obserwatora, te jego macki... - spojrzał na naczynie, założył rękawice i wziął do ręki naczynie w którym znajdował się "Krag". Wypił jednym haustem całą zawartość naczynia po czym odłożył je z powrotem na miejsce. Nabrał jedynie lekkich rumieńców.

Dragosani

- Ej... to sie pije powoli. Nie masz pojęcia jak ciężko było to dostać. Jest... nie do końca legalne w większości cywilizowanych krainach. Ale mniejsza z tym. Obserwator raczej by nie interweniował, ale nie wiem do końca. Nie jestem specjalistą od istot z innych planów.

AlterEgo

Mógłby, to silna bestia. Nie wiem czy byśmy sobie z nią poradzili... A tak poza tym gdzie jest Nereida? Ona też widziała tego stwora? - powiedział i z zaciekawieniem przyglądał się butelce z "Kragiem".

Dragosani

- Tak, widziała. Jest u siebie. Chyba potrzebuje chwili samotności. - odparl półsmok. - Nalej sobie, jak chcesz. - dodał widząc spojrzenie nekromanty. - Pewnie zaraz nasza piękna dama wydzie i znajdzie nas śpiewjących pijackie piosenki... Heh... ciekawe jakby zareagowała.

AlterEgo

Nie dzięki, tak się tylko przyglądam. Tak naprawdę to będę wracał do siebie. Nadal jestem zmęczony. - wstał i przy drzwiach rzekł - Dzięki za "Kraga". I wyszedł. Ale nie wrócił do siebie. Skierował się do laboratorium Elvira mając nadzieję, że nikogo nie będzie. Gdy stanął przed drzwiami pracowni, sprawdził czy ma ze sobą wszystkie składniki. Uchylił lekko drzwi i ku swemu zadowoleniu nikogo nie było. Wkradł się do środka i zamknął za sobą drzwi. Podszedł do stołu na którym stały palniki, rurki, probówki oraz fiolki. Wyjął zioła zakupione w sklepie. Zaczął je wszystkie siekać a potem ugniatać, kiedy została z nich jedynie miazga, wrzucił je do garnuszka i zapalił pod nim ogień. Para i cały aromat zaczął wędrować rurami do ogromnych probówek. Tam, para oraz aromat zaczął zamieniać się w płyn o różowym zabarwieniu. Płyn rozlał do niewielkiej probówki, powąchał i zadowolony z siebie zakorkował fiolkę. Posprzątał po sobie i ukradkiem czmychnął do swojej komnaty.

Kathlin

Do salonu weszła Nereida - Morgan jest jeszcze nieprzytomny? - zapytała czesząc włosy. Zdążyła się już przebrać w lekką tunikę i obcisłe spodnie do kolan.