Athelas - Królewskie Ziele

Kathlin

Elfka, jak gdyby nigdy nic zwróciła sie z uśmiechem do towarzyszy - Ten obleśny, obrzydliwy i gburowaty, śmierdzący karczmarz powiedział że widział kogoś pasującego do opisu. Kręcił się po porcie, ale nie był w tej karczmie - gdy skończyła mówić przez otwarte drzwi wypadł, twarzą prosto w błoto jakiś człowiek, a po nim spokojnie wyszła grupa krasnoludów - No i jak na razie... to chyba w niej nie zawita - dodała z ironicznym uśmiechem.

Dragosani

- Jeden z Blackmetalów - tutaj kiwnął głową do krasnoludów. - też go widział. W tawernie "Kowali młot", czy jakoś tak. - dodał półdemon.

Telvani

Kowali Młot? Wiem gdzie to jest! To jest tuż-tuż niedaleko bramy do dzielnicy mieszkalnej, i pamiętam że były spory o przynależność dzielnicową tego przybytku. Chodźmy tam zatem. Skierował swe kroki w stronę bramy, szedł, aby jak najszybciej tam się dostać.

Dragosani

Lazarus ruszył za kapłanem.
- Znaczy że ci, jako duchownemu, wolno szlajać się po tawernach? I nie wyrzucili cię stamtąd za ta spódnicę? - zaczął dociekliwie pytać.

Telvani

Nigdy mnie tam nie było. Ale wiesz, jak to jest... jak się ma do czynienia z administracją miasta, dowiaduje się człowiek różnych rzeczy.

Dragosani

Grupa dotarła do wskazanej przez krasnoluda gospody. Nad drzwiami wisiał szyld młotem uderzającym w kowadło. W środku panował typowy gwar rozmów, śpiewów i śmiechu. Było tutaj znacznie więcej nieludzi, niż ludzi. Widać było kilka grupek elfów, krasnoludów, gnomów i niziołków. Przy bardzie siedział nawet jeden ork. Na drugim końcu baru zaś, w lekkim mroku siedział człowiek. Obok stała oparta kusza. Na blacie baru leżała metalowa maska.

darth_kranek

Elf wszedł do tawerny zaraz po kapłanie i pół-czarcie, dokładnie rozejrzał się po pomieszczeniu, w końcu jego wzrok zatrzymał się na człowieku w kącie.
- Spójrzcie na tę maskę na stole, to chyba jego szukamy. - Mruknął do towarzyszy.

Kathlin

- To jest ork - powiedziała Milae dyskretnie do towarzyszy - Podobno wszyscy orkowie mają pchły i wszy, więc uważajcie. Można się zarazić, a to podobno okropne. Po za tym są agresywni, to aż dziwne - stwierdziła, jak by dyskretnie chowając się za towarzyszami - A niziołki to podobnież świetni zabójcy są... i złodzieje jeszcze lepsi. No ale przynajmniej się myją, podobno wszystkie to straszne pedanty są - szepnęła - O, nawet gnomy... a wiecie co o nich sły... - zaczęła, ale zaraz umilkła widząc człowieka kryjącego się w ladzie przy cieniu.

Telvani

Hym... Zaczął nieśmiało iść w kierunku faceta-kusznika, na którego stole spoczywała maska. W końcu stanął po przeciwnej stronie stołu, i spoglądając na niego surowym wzrokiem zapytał się głosem bez emocji. Ciebie zwą Kreeganem>

Dragosani

[Naszego starego znajomego odgrywać będzie Alter, bo któż inny lepiej odegra jego postać. Ale jeśli zbyt długo nie będzie pisał, to ja się tym zajmę.]

Lazarus gdy usłyszał jej komentarze, spojrzał na elfkę.
- I ty mówiłaś, że krasnoludy są rasistami? Ale... - również umilkł widząc człowieka przy ladzie. Podszedł do niego i, chcąc pomóc kapłanowi, wziął kusznika za fraki, wyciągnął brutalnie z tawerny uśmiechając się ładnie do gapiów i, już na zewnątrz, rzucił go na jakieś stare skrzynki, które natychmiast się połamały.
- Pan Kreegan? - spytał uprzejmie.

Kathlin

Elfka zrobiła duże oczy, widząc co wyprawia Lazarus - I z kim mi przyszło pracować - pisnęła - A jak się okaże że to nie on? To co wtedy? - dodała krzyżując ramiona na piersiach.

Dragosani

Lazrus zamyślił się.
- Tooo... eee... to postawie mu piwo. - odparł, po czym znów zwrócił się do człowieka.
- No mów, chłopcze, bo czasu nie mam. Jak powiesz prawdę, to nie będę już bił.

AlterEgo

Łowca wstał, otrzepał ubranie i wyprostował się dumnie. Podszedł do Lazarusa po to by światło latarni oświetliło mu twarz. Towarzysze półdemona jak i on sam ujrzeli człowieka o czerwonych oczach oraz o zmasakrowanej twarzy. Nie miał szczęki, a górna warga była postrzępiona. Bez maski można było zobaczyć jego przełyk i migdały. Jeżeli jeszcze raz mnie tak potraktujesz, sprawię, że będziesz wyglądał gorzej ode mnie. Czekałem na Was... Odparł, a co najdziwniejsze. Nie miał języka.

Dragosani

- Tak, tak. Pójdziesz po dobroci, czy wolisz stawiać opór? - spytał Lazarus. - Ktoś ważny ma do ciebie kilka pytań.

Kathlin

Elfka dopiero teraz zauważyła jak dokładnie wygląda owy dziwny człowiek którego poszukiwali, jako że nie przyzwyczajona jest do drastycznych widoków, pisnęła cicho i schowała się za najbliższą osobę, a był to akurat Kelen - On... - zaczęła, ale umilkła, uznała że woli udawać że jej nie ma.

Telvani

Pokiwał głową, spoglądając na elfkę. Jakoś nie powodował wygląd ów człowieka jakichkolwiek większych reakcji. Widział nieraz podobne widoki. Bycie uzdrowicielem uodparnia na takie rzeczy.
Lazarusie... spokojnie. Czy ty byś chciał iść, jakby Cię ktoś tak niegrzecznie prosił?
Pokręcił głową i spojrzał na Kreegana.
Wybacz za jego zachowanie. Esencja sfer niższych nie zawsze wpływa pozytywnie... ale słuchaj, potrzebujemy Twej pomocy w pewnej sprawie. Przy okazji porobisz sobie wpływów u kogoś postawionego wyżej. Podoba się?

darth_kranek

Wojownik spojrzał za siebie, na chowającą się Milae.
- To jeszcze nic, trafiają się gorsze przypadki, wierz mi. - Szepnął do niej po czym odwrócił głowę.

AlterEgo

Spojrzał na kapłana, potem na półdemona warcząc - A co, jeśli nie pójdę? W jego głosie dało wyczuć groźbę.

Dragosani

- Wtedy weźmiemy cie siłą. - odparł bez wahania Lazarus. - W ostateczności możemy cię zabić, a w Akademii wskrzesi cie jakiś kapłan. - po tych słowach "złowił" spojrzenie Eldreda.
- Miałem być miły? - spytał, po czym westchnął i ponownie rzekł do Kreegana. - Echh.. ten... oczywiście nie musisz iść... ale... eee... możesz zarobić... złoto znaczy się nie w mordę...

Telvani

Pomożesz w ten sposób wszystkim, i samemu sobie... zresztą, co masz takiego ciekawego do roboty? Odpowiesz na parę pytań komu trzeba, może dostaniesz jakąś fuchę, zarobisz sobie, i będziesz mógł dalej buszować po porcie. Spojrzał na niego, i wyciągnął w jego stronę rękę, na uścisk dłoni. To jak będzie?