|
|
Autor |
Wiadomość |
Telvani
Upadły Anioł
Dołączył: 01 Wrz 2007
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ciemnogród Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 19:59, 07 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
CO?! Krzyknął zdumiony Gotfryd. Zrzec się go? Razie... ee... Marduku. Ciąży na mnie klątwa Erythnulla... Nagle przestał mówić. Krzyknął w stronę niebios. Erythnull! Wyrzekam się Ciebie, i Twego plugawego jestestwa! W tej samej chwili potężny ból, wywalił Gotfryda na ziemię. Darł się w niebogłosy. W dodatku dygotał konwulsyjnie. Próbował wstać, ale tylko starczyło mu sił na pozycję klęczącą. Kolejny raz wydał z siebie przepełniony cierpieniem jazgot. Upadł znowu. Już mu ciemniało w oczach. Chwycił się krawędzi szaty Marduka. I nagle, jakaś nieznana moc podniosła ciało Gotfryda w górę. Przez chwilę słychać było krzyk z niebios. Krzyk Erythnulla, który stracił swą zabawkę. Gotfryd zmienił się nie do poznania. Miał na sobie teraz czerwony płytowiec, i widać było jego twarz. Siwe włosy, broda dosyć długa. Widać, że ma już swoje lata. Wyjął claymore. Nie był wcale taki cięższy. Był taki sam. Tak samo się nim posługiwał. Schował znowu swe ostrze, przyklęknął przed Mardukiem, i spuścił głowę. Od dziś mym panem jest Marduk.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Dragosani
MG
Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 772
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hell Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 21:41, 07 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
- A ja przyjmuję cię pod służbę. I zarazem błogosławię - położył dłoń na głowie człowieka. Jego pomarszczona twarz się wygładziła a włosy nabrały koloru, który miały za młodu. Reszta ciała również odmłodniała.
- A teraz chodź. W Świątyni znajdziesz uzbrojenie godne sługi Zniszczenia.
I twój wątek również się kończy, Telvi. Teraz niech tylko tamte lenie napiszą i ogólnie będzie koniec tej sesji. No i potem lecimy z kolejną
__________
Wódź rzekł do drowa.
- Tam jest arena. Chodź.- i poszli. Arena była okrągłym placem, otoczonym przez drewniany płot. Garol przeszedł przez niego, a za nim drow. Ork wyciagnął topór.
- Walczymy aż któryś z nas nie będzie w stanie dalej walczyć. - rzucił tylko i uniósł topór do góry, wywołując tym ryk poddanych. Potem rzucił się na drowa. Ciał z góry, wiec zwinny mroczny elf nie miał problemów z uskokiem. Nim ork zaatakował ponownie Danas wyciągnął miecze i uderzył jednym z nich w łydkę wodza. Umagicznione ostrze nacięło zbroję i dosięgnęło ciała, robiąc niewielka ranę. Ork z gniewem spojrzał na krew spływającą po zbroi i ponownie zaatakował. Tym razem ciał szeroko z boku. Uskok w bok by teraz mógł się nie powieść, więc Danas padł na ziemię i następnie się odturlał, by uniknąć kolejnego uderzenia. Musiał potem szybko wstać by znów uchronić się przez cięciem, które z pewności by go rozpłatało. Wódz był coraz bardziej wściekły, ze jego przeciwnik wciąż umyka przed jego toporem, więc jego ciosy stawały się coraz bardziej chaotyczne, lecz równocześnie mniej precyzyjne. Ork ciał ponownie z góry, z przerażającą siłą, lecz i tym razem zwinność drowa wzięła górę. Mroczny elf uskoczył w bok i ni wódz wyrwał topór, który mocno wbił się w ziemię, ciął zaklętym mieczem w jego rękę. Ostrze bez problemów przeszło przez zbroję, ciało i kości. Dłoń orka odpadła, a on sam padł z krzykiem. Kapłan natychmiast podszedł do swego wodza i przyłożył ucięta dłoń do kikuta. Zaśpiewał modlitwę do swego boga i dłoń przyrosła do reszty ręki. Garol wstał i podszedł do elfa.
- Wygrałeś w uczciwym pojedynku, więc jesteś honorowym członkiem plemienia. Czas na twoich towarzyszy.
Ostatnio zmieniony przez Dragosani dnia Pon 13:25, 08 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
darth_kranek
Wybrany
Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 14:17, 08 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Kiedy walczący opuścili plac boju, na arene wszedł ork i wzkazał na Lanzadora, pół-elf miał nadzieję, że będzie walczył ostatni, niestety jego przeciwnik nie miał zamiaru czekać. Po kilku sekundach leniwie podszedł do zielonoskórego po czym powiedział:
- Słuchaj...nie chce mi się walczyć na poważnie więc spróbuj trochę przyhamować...
Niestety nie doczekał się odpowiedzi, ork wyjał topór i z rykiem zaatakował wymierzając potężny cios z nad głowy. Skrytobójca zwyczajnie odskoczył, lecz wojownik miał głęboko w dupie słowa, które padły przed walką i wciąż napierał zmuszając Lanza do ciągłych odskoków w tył. W końcu topór dosięgnął twarzy pół-elfa robiąc malutką ranę na jego policzku. Ten w odpowiedzi prychnął i skoczył na ściane areny od której się odbił, wymierzył celnego kopniaka prosto w zieloną mordę, a następnie odbijając się drugą nogą o bark przeciwnika, przeskoczył za niego i powiedział:
- Naprawdę jesteś cholernie upierdliwy...
Szybkim ruchem wyciągnął katanę jednocześnie zrzucając z siebie pelerynę i kupe żelastwa, które znacznie spowolniały jego ruchy. Widać że się wkurzył. Gdy zielonoskóry odwócił się by znów zaatakować, spotkała go paskudna niespodzianka w postaci miecza, wymierzonego prosto w jego głowę. W ostatnim momencie wojownik zablokował cios. Ale zdał sobie sprawę, że to nie jest broń tylko jego pochwa, zdziwiony patrzył już tylko jak katana zatapia się w jego prawej nodze. Po chwili wywrócił się na ziemię, a Lanzador przystawił mu miecz do gardła.
- To koniec.
Powiedział po czym schował miecz, zabrał swoją pelerynę i metalowe zabawki do wyżądzania bólu, a następnie opuścił arenę kierując kroki do towarzyszy.
- Teraz chyba twoja kolej. - Rzucił bez emocji do elfki.
Ostatnio zmieniony przez darth_kranek dnia Pon 14:24, 08 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kathlin
Wielki Książę Piekła
Dołączył: 23 Sie 2007
Posty: 977
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Har`oloth Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:42, 08 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Ork, który miał walczyć z Avarice uśmiechnął się głupio - Może twoi towarzysze pokonali moich braci, ale ty nie masz szans chuda dziewko - powiedział i zaśmiał się ochryple - Ujmę to tak: twoi towarzysze nie będą mieli co zbierać - powiedziała, wokół rozległy się szepty i ironiczne śmiechy, niektórzy orkowie pokazywali nawet na elfkę palcami. Ta tylko uśmiechnęła się i ryknęła głośno, ukazując rosnące kły - I nie mów mi: elfie - szepty wokół ucichły. Ork wyciągnął topór, nie przeraził się co bardzo się wilkołaczycy spodobało, również sięgnęła po swój miecz. Ork z dzikim rykiem rzucił się na dziewczynę, tnąc z boku. Avarice podskoczyła, odbiła się od jego ramion i skoczyła na ziemie tuż za bestią, szybko się odwróciła i przejechała mu ostrzem miecza po boku. Wściekły ork zaatakował toporem z góry, elfka sparowała cios mieczem. Ostrze broni orka było o kilka cali nad jej twarzą - Rozłupię ci czaszkę jak orzeszka - warknął ork, na co wilkołaczyca tylko warknęła i z całej siły odepchnęła go, ten cofnął się o dwa kroki, opuszczając topór. Dziewczyna skorzystała z sytuacji i zaatakowała, ork nie zdążył zareagować i teraz od prawej piersi aż do biodra ciągnęła się niezbyt głęboka rana. Ork zaatakował, ze zdwojoną wściekłością i z taką siłą że gdy elfka sparowała cios miecz wypadł jej z ręki i przeleciał całą długość areny. Orkowie wybuchnęli śmiechem, ale ich miny zrzedły widząc że elfka również się uśmiecha. Przeciwnik znów podniósł topór i zaatakował, elfka zgrabnie odskoczyła. Przez chwilę tak bawiła się z orkiem, skacząc na boki. W końcu rzuciła się na niego, kolanami uderzyła w klatkę piersiową bestii aż ork stracił oddech na kilka chwil i zatoczył się do tyłu, elfka uderzyła go w twarz, i okazało się że zdążyła zmienić dłonie w szpony, ostre pazury rozerwały twarz orka, że widać było jego zęby, policzek miał cały w strzępach, a zamiast oka - krwawą dziurę. Szpony drugiej ręki poszerzyły ranę na piersi, krew natychmiast zaczęła kapać strumieniami. Ork upadł na kolana i odrzucił topór, nie mówił nic, posoka sączyła mu się z ust. Patrzył tylko z nienawiścią na elfkę - Nigdy nie lekceważ kobiet... - powiedziała oblizując zakrawawione szpony....
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dragosani
MG
Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 772
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hell Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 19:51, 08 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Wódź uniósł pięść w górę i krzyknął
- Przepowiednia Gruumsha się sprawdza! Oto i wielcy wojownicy, który poprowadzą nas ku chwale! Świętujmy! - resztę dnia i nocy całe plemię spędziło na świętowaniu. Kilku orków wyraźnie chciało upić Danasa kragiem, lecz jego wampirza natura na to nie pozwoliła. Inny ork zaś dobierał się do Avarice i skończył w rowie z rozkwaszonym nosem. Jeszcze inny zaś w pijackim amoku porwał Lanzadora i zaczął z nim tańczyć wokół ogniska.
THE KONIEC
Wystąpili
Dragosani jako Danas Armgo
Kathlin jako Avarice Dratha Yansirriamus
AlterEgo jako Kreegan Coma
Telvani jako Gotfryd zwany Czarnym Rycerzem
Sado jako Vame
Sidryan jako Sidryan
darth_kranek jako Lanzador Verde
Cassandra Elizabeth de Allianne jako Cassandra Elizabeth de Allianne
Raziel/Marduk jako Raziel/Marduk
Garol jako Garol
Ork#1 jako Ork#1
Ork#2 jako Ork#2
Nieistotne NPCy o których nie chce mi się pisać jako nieistotne NPCy o których nie chce mi się pisać
Wrogowie jako mięso armatnie
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
 Elveron phpBB theme/template by Ulf Frisk and Michael Schaeffer
Copyright Š Ulf Frisk, Michael Schaeffer 2004
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|
|
|
|